Znalazłam też informację [oczywiście na forum] w jaki sposób uzyskać charakterystyczny dźwięk, którego używają właściciele papug stosujący target training/clicker training. Druga nazwa pochodzi właśnie od tego małego sprytnego urządzonka "klickera". Być może uda mi się je dzisiaj zakupić. :)
Obecnie sytuacja wygląda następująco:
- Horacy wychodzi codziennie od 3 dni.
- Ptak wraca do klatki samodzielnie wabiony na fistaszki po różnym czasie.
- Daje się głaskać po głowie.
- Na rękę wszedł każdego dnia po 1 razie tylko w przypadku nieudanego lądowania "ratuj mnie bo nie wiem co robić", jednak od razu odleciał na klatkę.
- Lata dość dobrze, ląduje przeważnie na klatce.
- Stan piór się poprawił [są połamane końcówki, ale już nie tak bardzo postrzępione] - skutek bardzo częstych pryszniców, biotyny i wapnia w postaci sepii.
Plan na najbliższe dni:
- Wypuszczać codziennie.
- Trenować wejście na rękę "na fistaszka".
- Wkładać do klatki (sam wchodzi); zamknięcie klatki na kilka(naście) minut; ponowne wypuszczenie.
- Klicker training.
- Próba podtrzymania go przy pleckach aby nie odleciał z ręki.
No, to tak sytuacja wygląda póki co.
Abyście lepiej poznali mojego Przyjaciela prezentuję kilka zdjęć :)
Pierwsze wyjście. Łezka się w oku kręci...
Mój maluszek...
Śliczności!
Zabieram się ostro do pracy! Jeszcze wszystko da się naprawić. Trzeba mi tylko duuuużo cierpliwości.
Dodawajcie mi otuchy w komentarzach!
sweet!też lubię brokuły.Horacek jest super.wstaw jakieś nowe zdjęcia.ciepłe pozdrowienia (bo jest zimno ;))przesyła
OdpowiedzUsuńKasia